Biblioteka Szkoły Polskiej w Barcelonie poleca: „Kto to widział!”, Ireny Landau
„No i dobra, owszem, chciałam mieć siostrę. Siostrę, a nie kogoś, kto pęta mi się pod nogami i przeszkadza. Jak to w czym? We wszystkim.” Choć mogłoby się zdawać, że pierwsze zdanie powieści Ireny Landau pt. „Kto to widział!” jest wprowadzeniem do przezabawnej historii opowiedzianej z perspektywy nastolatki, w rzeczywistości nie do końca tak nie jest, gdyż już po kilku kolejnych wersach dowiadujemy się, że Amelka ma młodszą siostrę Gabrysię, która jest niedowidząca.
Po przestudiowaniu lektury można dojść do wniosku, że jest to książka przeznaczona raczej dla nieco starszych dzieci ze względu na nierzadko potoczny język, kolokwialne słownictwo, które niemniej jednak nie uwłaczają książce, a jedynie sprawiają, że w pełni odzwierciedla ona rzeczywistość, a tekst czyta się płynnie i z zainteresowaniem.
Należy jednak wziąć pod uwagę, że „Kto to widział!” nie jest kolejnym, typowym tekstem dla dzieci, lecz jest to lektura pokazująca problem niepełnosprawności jaką jest niedowidzenie, z którą zmaga się 8-letnia dziewczynka, ale także otaczające ją środowisko i najbliżsi. Tekst podzielony jest na rozdziały zatytułowane, w zależności od tego, z czyjej perspektywy jest opowiadany i tak mamy np. „Amelka”, „Gabrysia”, „Mama”, „Babcia”, etc. Każda postać opisuje swoje przeżycia, zmartwienia i wątpliwości związane z problemami Gabrysi. Rodzice ośmiolatki obawiają się, że pozostawiając ją choćby na chwilę samą, spowodują wypadek, bo przecież, jak uważali, na niedowidzącą dziewczynkę na każdym kroku czyhają niebezpieczeństwa. Natomiast Amelka pokazuje ze swojej perspektywy, że czuje się mało ważna i mniej kochana przez rodziców, którzy całą uwagę poświęcają drugiej córce. Nie rozumie takiego zachowania i wyręczania we wszystkim Gabrysi, bo jak mówi „Czy ona jest ze szkła?”. Z kolei sama Gabrysia niejednokrotnie jest poirytowana nadopiekuńczością rodziców twierdząc, że wiele rzeczy jest w stanie zrobić sama, bo w końcu nie jest niewidząca a jedynie niedowidząca.
A co na to babcia? Stoi murem za biedną Gabryśką, a może wręcz przeciwnie, popiera Amelkę? Kim jest Waldek? Skąd u pani Stefy z parteru wziął się piesek Roko i kim była owa kobieta? Odpowiedzi na te i inne pytanie znajdziecie w książce, do lektury której serdecznie zachęcam i zapewniam, że nie brakuje w niej również elementów komicznych i fragmentów, które sprawią, iż uśmiech nie będzie Wam schodził z twarzy.
Izabela Tomczak
Komentarze
Prześlij komentarz