Girona, zajęcia wielkanocne 20 marca
Wielkanoc u Biedronek i Motylków w Gironie
Już za kilka dni Wielkanoc, i choć nie mogliśmy spotkać się na tradycyjnym rodzinnym malowaniu jaj, to już samo spotkanie wielkanocne było dla nas świętem. Tego dnia panią Marysię bolał brzuszek i została w domu, ale pani Martyna zaopiekowała się Biedronkami całym sercem.
Na początku pani Martyna zabawą na osi czasu przypomniała nam wszystkie dni świąteczne, które poprzedzają Wielkanoc. Od karnawału, poprzez Tłusty Czwartek, Środę popielcową, Niedzielę Palmową dotarliśmy do Wielkanocy. A o Wielkanocy to my możemy rozmawiać godzinami... o barszczyku białym, święconce czy Lanym Poniedziałku wszyscy pamiętamy. Pani
Martyna przygotowała nam do rozwiązania krzyżówkę wielkanocną a potem zabawa była na całego. Można było zrobić sobie wielkanocne zdjęcie z jajami.
Magicznym słowem JAJO rozpoczęliśmy poszukiwanie wielkanocnych pudełek z zadaniami. W pierwszym pudełku znaleźliśmy zabawę w suchego Śmigusa- Dyngusa na szkolnym podwórku. Zabawa polegała na bieganiu z wiadrem bez wody, a ten kto je miał musiał wiadro podać komuś innemu... ale oczywiście, bez wody czy z wodą, nikt wiadra nie chciał dostać!
Na śniadanie czekaliśmy niecierpliwe ponieważ swoje piąte (tak, tak już piąte... jak ten czas leci...) urodziny obchodziła zodiakalna rybka a szkolna Biedronka - Krysia. Zaśpiewaliśmy naszej koleżance gromkie 100 lat i Krysia zdmuchnęła swoją urodzinową świeczkę. Z okazji urodzin mama Krysi zrobiła tort czekoladowy z truskawkami, który był pyszny.
Po śniadaniu wykonywaliśmy ozdoby wielkanocne. Na początek sklejaliśmy wielkanocnego, szalonego kurczaka na patyku a potem... a potem malowaliśmy balonowe jaja, aby nie wypaść z wprawy i trenować przed wielkanocnym malowaniem jaj. Niektóre balonowe jaja nie wytrzymały próby flamastra i z hukiem pękały, a my się tylko śmialiśmy.
Kiedy prace manualne były gotowe rozpoczęły się Igrzyska Wielkanocne. Zabawy odbywały się na szkolnym podwórku z zachowaniem kowidowych odstępów. Podzieliliśmy się na dwie sprawiedliwie silne grupy... Drużyna Klary i drużyna Krysi.
Pierwszym zadaniem było przeciąganie liny z wielkanocnym jajkiem. Krysia chyba miała dziś urodzinową moc, bo jej drużyna 2 razy wygrała!
Kolejnym zadaniem był BIEG z JAJEM na łyżce i tutaj zdecydowanie przewagę miała... znowu drużyna Krysi, ale wszyscy się świetnie bawili i bieg został 5 razy powtórzony. Pewnie myślicie, że bardzo się ubrudziliśmy, ale nic z tego, bo choć jajka wyglądały na prawdziwe to były gumowe i spadały nam z łyżek.
Już za kilka dni Wielkanoc, i choć nie mogliśmy spotkać się na tradycyjnym rodzinnym malowaniu jaj, to już samo spotkanie wielkanocne było dla nas świętem. Tego dnia panią Marysię bolał brzuszek i została w domu, ale pani Martyna zaopiekowała się Biedronkami całym sercem.
Na początku pani Martyna zabawą na osi czasu przypomniała nam wszystkie dni świąteczne, które poprzedzają Wielkanoc. Od karnawału, poprzez Tłusty Czwartek, Środę popielcową, Niedzielę Palmową dotarliśmy do Wielkanocy. A o Wielkanocy to my możemy rozmawiać godzinami... o barszczyku białym, święconce czy Lanym Poniedziałku wszyscy pamiętamy. Pani
Martyna przygotowała nam do rozwiązania krzyżówkę wielkanocną a potem zabawa była na całego. Można było zrobić sobie wielkanocne zdjęcie z jajami.
Magicznym słowem JAJO rozpoczęliśmy poszukiwanie wielkanocnych pudełek z zadaniami. W pierwszym pudełku znaleźliśmy zabawę w suchego Śmigusa- Dyngusa na szkolnym podwórku. Zabawa polegała na bieganiu z wiadrem bez wody, a ten kto je miał musiał wiadro podać komuś innemu... ale oczywiście, bez wody czy z wodą, nikt wiadra nie chciał dostać!
Na śniadanie czekaliśmy niecierpliwe ponieważ swoje piąte (tak, tak już piąte... jak ten czas leci...) urodziny obchodziła zodiakalna rybka a szkolna Biedronka - Krysia. Zaśpiewaliśmy naszej koleżance gromkie 100 lat i Krysia zdmuchnęła swoją urodzinową świeczkę. Z okazji urodzin mama Krysi zrobiła tort czekoladowy z truskawkami, który był pyszny.
Po śniadaniu wykonywaliśmy ozdoby wielkanocne. Na początek sklejaliśmy wielkanocnego, szalonego kurczaka na patyku a potem... a potem malowaliśmy balonowe jaja, aby nie wypaść z wprawy i trenować przed wielkanocnym malowaniem jaj. Niektóre balonowe jaja nie wytrzymały próby flamastra i z hukiem pękały, a my się tylko śmialiśmy.
Kiedy prace manualne były gotowe rozpoczęły się Igrzyska Wielkanocne. Zabawy odbywały się na szkolnym podwórku z zachowaniem kowidowych odstępów. Podzieliliśmy się na dwie sprawiedliwie silne grupy... Drużyna Klary i drużyna Krysi.
Pierwszym zadaniem było przeciąganie liny z wielkanocnym jajkiem. Krysia chyba miała dziś urodzinową moc, bo jej drużyna 2 razy wygrała!
Kolejnym zadaniem był BIEG z JAJEM na łyżce i tutaj zdecydowanie przewagę miała... znowu drużyna Krysi, ale wszyscy się świetnie bawili i bieg został 5 razy powtórzony. Pewnie myślicie, że bardzo się ubrudziliśmy, ale nic z tego, bo choć jajka wyglądały na prawdziwe to były gumowe i spadały nam z łyżek.
Następnym zadaniem był MARSZ DO JAJA w siedmiomilowych ... spodniach.
Starsi koledzy pomagali młodszym i prawie nikt się nie przewrócił.
Chłopaki chcieli szybko przybrać na masie i wykonywali ćwiczenia na
przyrost mięśni, ale spodnie nadal były za szerokie.
Po zakończeniu zabaw na podwórku czekało na nas ostatnie zadanie. Gdzieś w sali zostało ukryte ostatnie pudło wielkanocne. Pani Dominika przeczytała nam wiersz Jana Brzechwy pt. JAJKO i tutaj znaleźliśmy podpowiedź.. pudło było przykryte patelnią. Szukaliśmy i szukaliśmy, a pudło znaleźli uczniowie z Biedronek - Krysia, Leo, Max i Klara, a w pudełku czekały na nas wielkanocne czekoladowe jajka, zajączki i kurczaczki. Choć czas był już do obiadu w domu, to dziś obiad zaczęliśmy od deseru... bo kto nie miał ochoty na czekoladę! Takie były w klasie wielkanocne jaja i zabawa na 102! Życzymy Wam wszystkim, uczniom i rodzicom WESOŁEJ WIELKANOCY i słonecznej wiosny, która według astrologów tego dnia zawitała do nas, a jutro pojawi się w kalendarzu. Do zobaczenia po świętach.
Pozdrawiamy,
Pani Martyna i pani Dominika
Komentarze
Prześlij komentarz