Castelldefels, zajęcia 13 listopada

Klub Malucha

Maluszki w Szkole Polskiej w Castelldefels nadal analizują JESIEŃ, poznając jej bardzo różne cechy.
W ostatnią sobotę zajęliśmy się snem - hibernacją zimową zwierząt leśnych.
Zaraz po przywitaniu się piosenką "Ja jestem Pan Tik-Tak" otworzyliśmy  wielką książkę "Rok w Lesie".
Na jesiennej stronie odszukaliśmy zwierzęta, które wędrują do swoich przygotowanych na zimę domów.
Nazwaliśmy te domy: nora, gawra, dziupla, był też ul i kopiec z liści.
Potem zajęliśmy się konstrukcją domów dla niedźwiedzia, myszki, wiewiórki. Wszystkie domy okazały się wygodne i ciepłe. Najważniejsze jednak w zimowej hibernacji jest zgromadzenie zapasów żywieniowych. Przypomnieliśmy sobie nasze rozmowy z poprzednich zajęć dotyczące zbiorów warzyw z ogrodów i leśnych darów jesieni.

Nauczyliśmy się wyraźnie wypowiadać kolory jesieni, najtrudniejszy był brązowy. Wiemy też, że kasztany, żołędzie szyszki to zwierzęce smakołyki. Wiewiórka na przykład w ciągu doby zjada nasiona ze 150 szyszek - takie ciekawostki jeszcze nie wzbudzają wielkiego zdziwienia na twarzach Maluszków, ale na pewno wiedzą, że to dużo :-)
Dzieci też zamarzyły aby coś zjeść, pojawiły się zbożowe ciasteczka, a po przerwie dalszy ciąg zajęć. Rodzice wraz z dziećmi przygotowali rysunki zwierząt i ich domów, wycięliśmy obrazki i powstała plansza-gra - pamięć. Dzięki rzepie, dzieci mogą w łatwy sposób zmieniać miejsce zwierząt i ich domów.
Pora na zabawę muzyczno-ruchową - była nią "Mały niedźwiedź mocno śpi" ( Nie stary:-))
"Lisek"
Chodzi lisek koło drogi,
Cichuteńko stawia nogi
Cichuteńko się zakrada
Nic nikomu nie powiada

Lisek obdarowywał wybraną osobę piłką i nowy lisek krążył poza kołem.
Staraliśmy się wyciszać śpiew i cichutko stąpać, tak aby koordynować tekst - śpiew z ruchem.
Dzieci były bardzo skupione.
Po zabawie czas na dziecięcą poezję - pamiętając słowa Marii Konopnickiej, która uważała (jak wspomniałam w poprzednim sprawozdaniu), że dzieci poezję powinny dostawać razem z posiłkami, albo częściej - posłuchaliśmy wiersza o JEŻU Hanny Zdzitowieckiej. Dzieci chętnie wysłuchały rymowanych wersów o zakopanym w liściach jeżu. 
Krótkie nóżki, długi ryjek,
ostre kolce ciało kryją.
Ach, cóż to za groźny zwierz?
To jest jeż, malutki jeż.
Węszy noskiem w lewo, w prawo,
to pod listkiem, to pod trawą,
gdzie się kryje dobry łup.
Drepcze mały jeż – tup, tup.
Drepcze poprzez lasu gąszcze,
łapie myszy, węże, chrząszcze...
Gdy zimowe przyjdą dni,
zagrzebany w liściach śpi.

Sprawnymi rączkami i chęcią tworzenia wykonaliśmy jeżyka. Na zakończenie spróbowaliśmy pokazać ciałem, mimiką twarzy  jakie emocje wywołuje u nas jeż i jesień.  Było w nas dużo kurczenia się z zimna, dużo "szszszsz" - wiatr, były też ściśnięte usta, które wyrażały strach przed kolcami jeża.
Nasze jeże niczym nie raniły, bo jak wiemy jeż nie rani dłoni człowieka, daje jedynie odczuć, że się broni.
Tym razem zdjęcia jeży trafią do naszego albumu emocji.
Dziękuję za przemiłe spotkanie, za współpracę podczas każdej pracy i zabawy.
Pozdrawiam do zobaczenia,
 

Joanna Tylek

Żabki

W te jesienną słoneczną sobotę zgromadziliśmy się w licznym gronie. Przywitaliśmy się w kręgu z Panem Tomem i przypomnieliśmy sobie imiona wszystkich uczestników. Zaśpiewaliśmy różne znane piosenki i poruszaliśmy się do muzyki zgodnie z treścią piosenek. Przeczytaliśmy kilka opowiadań i rozmawialiśmy  nawiązując do treści bajek i naszych doświadczeń. Ćwiczyliśmy logiczne myślenie, uzasadnianie naszych odpowiedzi, wzbogacaliśmy nowe słownictwo i słuchaliśmy rówieśników. W międzyczasie bawiliśmy się w kręgu w znane już zabawy grupowe. Zjedliśmy śniadanie odpoczywając. W kolejnej części wykonaliśmy kartonowe pieski z rolek papierowych. Prezentowaliśmy nasze prace w grupie. Posprzątaliśmy salę i stoliki po warsztacie i do końca zajęć  graliśmy w różne gry planszowe i kolorowaliśmy. Pożegnaliśmy się z Panem Tomem i grupą. Rozeszliśmy się życząc sobie dobrego weekendu.


Pozdrawiam,
Monika

Bociany 

Ostatnie zajęcia rozpoczęły się od podsumowania wiadomości z poprzedniego tygodnia. Następnie wyobraziliśmy sobie, że na stałe mieszkamy w Polsce a w Barcelonie/Castelldefels jesteśmy na wakacjach. A jak jesteśmy na wakacjach to…  ślemy pocztówki! Wspólnymi siłami ułożyliśmy treść kartki i nauczyliśmy się ją adresować, żeby dotarła na wskazane przez nas miejsce. Zapoznaliśmy się również z kilkoma zasadami ortografii. Będziemy kontynuować tę przygodę, ale już teraz żaden wyraz z „u” lub „ó” nam nie jest straszny. Oczywiście wyjście na dwór  to nasza tradycja, tak więc stało się jej za dość a zajęcia zakończyliśmy zabawą w „głuchy telefon” i skojarzenia.

Ada Wróblewska

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kontakt

Rozkład zajęć 2022/2023

Co jest potrzebne aby zapisać dziecko do szkoły w Katalonii?