Biedronki
Ostatnie zajęcia jeszcze ciągle w jesiennej aurze zaczęliśmy od
przypomnienia sobie jesiennej palety barw. Farbami stworzyliśmy piękny
rysunek sadu i tym sposobem zaczęliśmy pierwszą część nauki o warzywach i
owocach, którą będziemy kontynuować na następnych zajęciach.
Mazakami i kredkami nadaliśmy kolorów nowo poznanym warzywom i zapoznaliśmy się z bohaterami wiersza "Warzywa" J. Tuwima. Nie zabrakło nam również jesiennych zagadek, z którymi dzieci
błyskawicznie się uporały. Nawet zagadka o jarzębinę nie była nam
straszna po naszej zeszłotygodniowej nauce drzew - "Na jakich drzewach
jesienią koraliki się czerwienią?".
Wspólnymi siłami stworzyliśmy jeszcze plakat najbardziej
charakterystycznego symbolu jesieni - liści. Śmiechu było przy tym co
nie miara, ponieważ dzieci same mogły zanurzyć ręce w przygotowanej
palecie farb.
Ćwiczyliśmy również nasze zdolności manualne poprzez przygotowanie
wydzieranego papieru, a następnie wyklejeniu cudownych wiewióreczek.
Zadanie to okazało się być bardzo angażujące. Dzieci z ciekawością
tworzyły swoje projekty.
Po wysłuchaniu piosenki o jesieni, którą serdecznie polecamy do ćwiczeń w
domu -
https://www.youtube.com/watch?v=m3X_xds8Enk&t=12s - oraz
słuchowisku z ciekawostkami o jeżach, udaliśmy się do naszej szkolnej
biblioteki na poszukiwania lektury na kolejne dwa tygodnie.
Martyna
Motylki
Dziś zamiast prostego sprawozdania z zajęć pozwolę sobie na krótką
refleksję na temat czy i jak uczyć dzieci o wojnie. W Szkole Polskiej w
Gironie, w ramach tworzenia książki przestrzennej- lapbooka pt. “Polskie
Święta Narodowe” uczniowie grupy Motylków poznawali historię II wojny
światowej a w szczególności krwawe dzieje powstania warszawskiego.
Zajęcia realizowano z projektu Erasmus + pt. “Polska szkoła na emigracji.
Kompetentny nauczyciel i kreatywny uczeń kluczem do sukcesu”.
W dobie wideo gier o tematyce wojennej bardzo ważnym aspektem naszego
życia jest kwestia rozwiązywania konfliktów… tych dorosłych i tych
dziecięcych. Wojna to nie to samo co zwykły konflikt czy szkolna bójka,
rozgrywające się na świecie wojny, są ale nie dotykają nas bezpośrednio
stąd rozmowa o wojnie sprzed przeszło 80 lat. To temat trudny, czasem i
bolesny, ale bardzo potrzebny. Na naszych sobotnich zajęciach nie
zabrakło mapy Polski z czasów międzywojennych. Dzieci zobaczyły jaki
kształt miała Polska 100 lat temu, zaznaczyły ziemie współcześnie
należące do Polski i uwagę ich przykuł brak dostępu Polski do morza, ale
i pomysłowość, zapał Polaków w budowaniu miasta Gdynia. Nie można
bowiem rozmawiać o II wojnie światowej bez zwrócenia uwagi dzieci na to,
iż Polska po 1918 roku rozpoczęła swoją odbudowę. I kiedy wydawało się,
że będzie lepiej, wybuchła kolejna wojna.
Dzieci były bardzo poruszone
faktem, iż 1 września 1939 roku ich pradziadkowie nie mogli iść po
wakacjach do szkoły. Motylki z wielkim szacunkiem opowiadały o swoich
pradziadkach, którzy tę wojnę pamiętali. Najgłębiej jednak przemówiła
do nich muzyka. Pozwoliłam sobie na tych zajęciach wysłuchać razem z
dziećmi kilka piosenek i pieśni. “Zakazane piosenki “ w tym “Teraz jest
wojna” to moment, by przekazać uczniom emocje gniewu,ale i oporu,
podburzania do walki, przeciwstawiania się najeźdźcy na wiele sposobów.
Na pytanie czy walczymy? Dzieci zdecydowały bezsprzecznie,że TAK.
Kolejny utwór zaprowadził nas do Włoszech. Tam gdzie narodził się polski
hymn narodziły się również “Czerwone maki na Monte Cassino”
opowiadające o walce wojsk generała Andersa. Nasz kolega Amadeo
zapamięta ją na zawsze, pieśń bowiem powstała w dniu jego urodzin, pierwsza oczywiście była pieśń. Uczniowie wiedzą także, że przy tej
pieśni stoimy na stojąco, nie tańczymy. Pomocna okazała się również
książka “Bohaterowie II wojny światowej” ze szkolnej biblioteki gdzie
znaleźliśmy słowa pieśni i krótkie opowiadanie o Monte Cassino, a także o
Jurku Widejko. Kim był Jurek spytacie? Jurek to najmłodszy polski
partyzant w czasach II wojny światowej. Kiedy nadszedł czas na
wspomnienia o powstaniu warszawskim nikt inny jak ” Warszawskie dzieci”
mogły o tym opowiedzieć. Zebrane z Internetu zdjęcia, piosenki “Hej
chłopcy bagnet na broń” i “Warszawskie dzieci” wplotły się w opowiadanie
o udziale dzieci, niewiele starszych niż Motylki w Gironie, w walki w
II wojnie światowej. Wysłuchały fragmentu wiersza Krzysztofa Kamila
Baczyńskiego pt. Elegia o chłopcu polskim… Dzieci obejrzały również
książkę Patryka Pleskota pt. “Wojenna katastrofa”, którą przyniosłam na
zajęcia z domowej biblioteczki. Uczniowie wyrażali podziw za odwagę
dzieci walczących, rozpoznały pomnik Małego Powstańca z Warszawy. “Ale
one się nie bały...ja też
bym poszedł”. To jedne z kilku stwierdzeń
uczniów po zajęciach, więc myślę tak sobie, że chyba idziemy w dobrym
kierunku. Podsumowując te zajęcia chciałabym podziękować rodzicom i
dziadkom uczniów za przekazywanie dzieciom waszych rodzinnych wspomnień o
wojnie, a zwłaszcza o II wojnie światowej, podziękować uczniom za
wspaniałą pracę, za pytania, pomysły, refleksje a wszystkich rodziców
zmobilizować do domowej lekcji historii o II wojnie światowej, w jeden z
jesiennych czy zimowych wieczorów. Kto nie wie- nie zna, kto nie zna-
nie pamięta. Motylkom mówię do zobaczenia w listopadzie.
Pani Dominika
Komentarze
Prześlij komentarz