Polecamy książki z naszej szkolnej biblioteki: Polscy poeci dzieciom
Gdy byłam mała, mama
czytała mi dużo książek do snu. Choć „do snu” można ująć
w cudzysłowie, gdyż zamiast tego wywoływały reakcję wprost
odwrotną. Oczy zamykałam – prawda, ale zamiast snu pojawiały się
obrazy, wyobrażenia dziecka, które odpowiadały historiom czytanym
przez mamę. Wychowałam się na baśniach Christiana Andersena i
choć to może dość kontrowersyjne – baśniach Braci Grimm.
Czasami gdy mama była już pewna, że śpię, przestawała czytać,
ale moje natychmiastowo otwarte oczy dawały jej do zrozumienia, że
jeszcze nie czas. Sama pamiętam, że wielokrotnie upominałam się o
ta samą baśń lub opowiadanie – ku znudzeniu mamy po kolejnym
już, niewiadomo którym odczytywaniu tego samego.
Wychowałam się nie
tylko na bajkach i baśniach. Wychowałam się również na
wierszach. Mama sama lubiła poezję więc i mnie nią „częstowała”.
Przyznaję szczerze: ani Mickiewicz, ani Słowacki nie są zbyt
poważni dla dzieci. Oczywiście analiza i interpretacja w szkole
otwarła mi oczy na inny sposób odczytywania tych tekstów, ale jako
dziecko po prostu cieszyłam się z tych krótkich wersów, które
rymując się stwarzały melodyczną historię. I może właśnie
dzięki tej melodyczności , z taką łatwością „wpadały” mi w
ucho i w pamięć. Do tej pory pamiętam w całości „Powrót taty”
Adama Mickiewicza. Pamiętam jak za każdym razem było mi smutno gdy
słuchałam o dzieciach, które czekają na tatę i o zbójcach,
którzy na nich napadli. Pamiętam Lilije (choć już nie w całości)
i wiele innych ballad.
Ale przecież czym
byłoby dzieciństwo bez wierszy Jana Brzechwy i Juliana Tuwima
(dopiero w liceum dowiedziałam się jak całkowicie inne teksy
potrafił tworzyć, zaburzając tym samym mit poety dziecięcego),
które są ponadczasowe. Nieważne, że dzieckiem byłam kilkanaście
lat temu, teraz rodzice (pod warunkiem, że mają czas) czytają te
same teksty swoim dzieciom i tak samo pozwalają rozbudzić ich
wyobraźnię.
Przecież nic tak nie
zmusza do myślenia jak proste, a zarazem humorystyczne i melodyczne
historie jak choćby ta o „Pawle i Gawle” (Aleksander Fredro) czy
o „Chorym kotku” (Stanisław Jachowicz) lub o „Kaczce
Dziwaczce” (Jan Brzechwa) albo o „Lokomotywie” (Julian Tuwim).
Wszystkie te i inne
utwory znajdziemy w zbiorze biblioteki Szkoły Polskiej w książce
zatytułowanej: „Polscy poeci dzieciom”. Warto, naprawdę warto
poczytać dzieciom – dla spędzenia czasu z nimi, dla otwarcia im
oczu na magiczny świat wyobraźni, dla utrwalania języka, łatwego
zapamiętywania, a przede wszystkim dzielenia się tym, co samych nas
cieszyło, uczyło i rozwijało jako dzieci.
Kamila Ocimek
Komentarze
Prześlij komentarz