Polecamy: Kłopoty Komendanta Roka, Kazimierza Szymeczko
Ładna pogoda? Może w lipcu! Sprawdziłam prognozę pogody do końca miesiąca i od razu pożałowałam, że posłuchałam mamy. Przed wyjazdem powiedziała mi: „Po co ci dziecko ciepłe skarpety? Do Hiszpanii jedziesz, a nie na Syberię”. Przyjechałam i co? Temperatury takie, że chciałoby się włączyć ogrzewanie, którego nie ma. Deszcz na przemian ze słońcem. Do tego okazało się, że kałuże nie służą moim wiosennym butom i chyba odbyły już swój ostatni w życiu spacer. Zmarznięta usiadłam na łóżku. Okryłam się szczelnie kocem i sięgnęłam po jedną z książeczek z naszej biblioteki. Na samej górze leżały Kłopoty Komendanta Roka Kazimierza Szymeczko. Od razu przypomniał mi się Tydzień Brzechwy, który do tej pory potrafię wyrecytować wyrwana ze snu. To dobry znak, pomyślałam i otworzyłam cienką książeczkę w zachęcającej żółtej okładce. Świat zakręcił się kilka razy wokół mnie. Błysnęło coś na niebie, za oknem poprószył śnieg, a za chwilę jakiś golas wyszedł na balkon się opala...