Zajęcia z arteterapii z 8 kwietnia 2017


Gustaw Klimt, Trzy okresy życia kobiety
„Śpimy w nocy, budzimy się rano powoli, rozwijamy naszą energię popołudniem i kiedy nadchodzi noc, na nowo zasypiamy. Przechodzimy cykl wiosny, lata, jesieni i zimy. Zaczynamy naszą karierę jako powolni nowicjusze, rozwijamy ją ucząc się rzemiosła aby w końcu przemienić się w starych zawodowców. Rodzimy się, żyjemy, umieramy” - pisał Yoshi Oida, wielki teatralny artysta, w swojej książce „Aktor niewidzialny”
Wielu mierzyło się z pojęciem czasu. Mierzyli się poeci i pisarze usiłując, jak Proust czy Kochanowski, odzyskać ten utracony. Starając się uchwycić jego cykle, mierzyli się malarze, którzy jak Klimt czy Dali, wiązali czas z pojęciem przestrzeni, czy też wreszcie, w ogóle negowali jego realne istnienie. Od starożytności mierzyli się również filozofowie, dając nam jego rozmaite wykładnie i recepty na najlepsze przeżycie tego, który jest nam dany. Mierzyli się w końcu i naukowcy, podążając za Einsteinowską teorią względności i aktualizując ją kolejnymi hipotezami z dziedziny fizyki kwantowej. 

Zarządzanie czasem, jego gospodarcze i ekonomiczne znaczenie, „użytkowanie” go, i „wykorzystywanie” z jednej strony oraz jego brak i jego spieniężenie z drugiej, stało się istotną częścią społecznego i politycznego dyskursu. Te wyliczenia i wartościowania pozwalają jednocześnie z wielką precyzją wyznaczyć co jest tego czasu „warte i co jest niewarte”. Ekonomiczna waloryzacja czasu nie ominęła również edukacji: czas odmierzany tu jest proporcjonalnie do gromadzenia wymiernych i podlegającej precyzyjnej wycenie umiejętności. Umiejętności, które w przyszłości można będzie wymienić na pieniądze i których wartość ustala się odgórnie dla poszczególnych grup wiekowych. Zdobywanie kompetencji w określonym czasie staje się uniwersalne i obowiązujące dla wszystkich. 
A kto nie nadąża? Cóż, trudno. Nie ma przecież czasu do stracenia.

Ostatnie zajęcia z arteterapii, we wszystkich grupach, poświęciliśmy właśnie zagadnieniom czasu. 


Każdą z sesji, które odbyły się 8 kwietnia rozpoczęliśmy od pytania: Co to jest czas? Jak on wygląda? Jak się go mierzy? Rozważaliśmy to czy jest on szybki, czy wolny. Zastanawialiśmy się też czy zawsze jest taki sam. I jak zawsze w przypadku rozważań intelektualnych spróbowaliśmy odnaleźć odpowiedź - na własnym ciele. 
Poprzez przeprowadzane w różnych częstotliwościach automasaży, zabawy z rytmem marszu, spacerowania i biegu, skupieniu na własnym oddechu. Poprzez próby doświadczenia tempa poruszania się człowieka w różnych cyklach życia i rozmaitych codziennych sytuacjach, poprzez taniec wreszcie, odkrywaliśmy różnorodne sposoby i możliwości nawiązywania relacji z czasem i z tempem. 
Czy można tą samą prostą akcję zrealizować w różnym tempie? Co stanie się jeśli najbardziej błaha czynność, wykonana zostanie w czasie o wiele, wiele dłuższym niż zwykle? Jak zmienia się percepcja tego co nas otacza, i tego co robimy wtedy gdy, dla przykładu, wstanie z krzesła zajmuje nam nie 2 sekundy lecz 10 minut? Jak wytęża się wtedy słuch, odczuwanie siebie, naszych kolegów i tego co się dzieje za oknem? 

W każdej z grup, na pytanie czym jest czas, spróbowaliśmy też odpowiedzieć plastycznie. Spotkanie z czasem, z własnym jego pojęciem, doznaniem i wykorzystaniem, może być niczym spotkanie z białą kartką papieru. Który kolor wybiorę? Rozpocznę od punktu, plamy czy linii? Gdzie zainicjuję rysunek? Czy wiem, co chcę narysować? Co się stanie gdy mój pomysł „nie wyjdzie”, bądź gdy sama praca otworzy przede mną nową i nieoczekiwaną możliwość? Co zrobię gdy nie mam pomysłu bądź gdy ten, który miałam, okaże się nagle mało zadowalający? Czy mój rysunek może „pokonwersować” z tymi narysowanymi przez moich kolegów? Kiedy powinnam skupić się na pracy własnej, a kiedy współpracować? Kto decyduje co będę rysować? Co chcę powiedzieć, a co się wyłania z moich prób i wysiłków? I w końcu: jaką wartość nadaję mojemu dziełu? Jaką wartość nadaję mojemu czasowi? 
 
Zabawa, granie, tworzenie, kreowanie i kontakt ze sztuką w naturalny sposób wiąże nas z momentem teraźniejszym i koncentruje nas na tym co tu i teraz. Pozwala na spontaniczny kontakt z własnymi emocjami: radością czy zadowoleniem ale i z niepokojem, niepewnością czy obawą przed nieznanym. Podczas ostatnich zajęć niektóre z dzieci, doświadczając rozmaitych form relacji z czasem i zabawy z nim, mogły na przykład odkryć, że podtrzymanie wolnego tempa i cisza wokół, sprawia im spory kłopot, że trudno im w nim wytrzymać. Inni z kolei mogli zaobserwować, że potrzebują sporo czasu aby pozbierać myśli, wejść w zabawę czy aktywność a potem ją dokończyć. Wspólnie przekonaliśmy się też, że różnice te wzajemnie się nie znoszą, nie orzekają o zdolnościach czy ich braku, a jedynie się uzupełniają. 
W nieustannym zbieraniu kolejnych zdolności, umiejętności, doświadczeń, uprawnień, stopni, ocen i opinii, których odniesienie jest przy tym ogólne, zbiorowe i z góry ustalone, może pojawić się pewne zagrożenie. To niebezpieczeństwo to ciążenie edukacji w stronę tego czego uczeń nie umie, nie potrafi, w czym nie jest dobry, czego jeszcze nie posiadł, czego wciąż musi się nauczyć. Kształcenie, które zwraca uwagę na ubytki, które pracuje na deficytach i niedoborach, nie tylko nadwyręża wiarę we własne kryteria i możliwości, promuje współzawodnictwo, które niejednego wyklucza, ale nade wszystko odwraca uwagę, od tego w czym jest się znakomitym, od tego co przynosi przyjemność, od tego co jednostkowe i pasjonujące. 
Na zajęciach pytałam dzieci kto włada i steruje czasem. Odpowiedzi były rozmaite. Najwięcej głosów najczęściej zbierał zegar. A gdyby tak przez chwilę się z nim pobawić? 


                                   Salvador Dali, Trwałość pamięci 


Marta Pawlikowska

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozkład zajęć 2024/2025

Kontakt

Co jest potrzebne aby zapisać dziecko do szkoły w Katalonii?