Andrzejki
Można powiedzieć, że Andrzejki to stara panieńska zabawa we wróżby, która ma na celu zdradzić pannie wielką tajemnicę dotyczącą jej zamążpójścia bądź staropanieństwa. Wróżąc w tą magiczną noc (29 listopada) chcemy dowiedzieć się imienia przyszłego męża, jego wyglądu, z której strony świata przybędzie. Cały czas trwają spory, gdzie powstał andrzejkowy zwyczaj. Istnieją dwie główne hipotezy: niemiecka i grecka. Ja jednak uważam, że to najmniej interesuje ciekawskie pannice. Jednakże o świętym Andrzeju czegoś można się dowiedzieć. Można się zdziwić bo jest on opiekunem rybaków, rzeźników, górników, żeglarzy i woziwodów, jednakże bardzo często bywał przywoływany też w panieńskich modlitwach o dobre małżeństwo. Może też i z tego powodu przypisywano mu opiekę nad cnotliwymi i pobożnymi pannami na wydaniu. Ale to przecież były dawne czasy!
Katalog wróżb jest bardzo obszerny i bogaty.
Od pamiętnych czasów lanie wosku cieszyło się wielkim powodzeniem. Dziewczęta wlewają przez dziurkę od klucza do naczynia z wodą roztopiony wosk, potem zastygłą formę oświetlają tak, aby rzucała cień, z którego kształtu już można wróżyć. Ważne też było zachowanie się wylewanego wosku. Jeżeli dwie grudki się zbliżały do siebie, to znak, że ślub już blisko, jeżeli krążyły oddzielnie, to na nieszczęście, nadal pisany był stan panieński.
Oto kilka podpowiedzi w interpretacji figur:
-skrzydlata postać lub anioł zwiastują dobrą nowinę,
-brama lub drzwi mówiły o bliskim szczęściu,
-czapka zapowiadała kłopot,
-drzewo wróży dobry los,
-harfa to zgoda lub powodzenie w miłości,
-półksiężyc zwiastuje miłosną przygodę,
-dzban to zdrowie,
-owoce to dobrobyt,
-zamek to wymarzona forma bo oznacza męża, bajkowego księcia.
Można wróżyć nie tylko z lanego wosku ale też z ołowiu czy cyny.
Jednakże pomysłowość dziewcząt sięgała znacznie dalej. Aby w śnie mogły zobaczyć swego męża pościły cały dzień. Inny zwyczaj doradza aby tuż przed pójściem spać dziewczyna nagryzła jabłko,potem kładła je pod poduszkę a ukochany przyjdzie aby je skosztować (jabłko czy dziewczynę?). Wszystkie więc powinny mieć na imię Ewa.
Twarz przyszłego męża można też było tej nocy zobaczyć w lustrze wiszącym naprzeciwko drzwi albo w studni. Biedaczki pewnie były rozczarowane gdy niebo było zachmurzone. Niezawodnymi pośrednikami w zdobywaniu wiedzy o przyszłości były także zwierzęta domowe: pies, kot, kura czy gąsior. Gąsior wróżył z zawiązanymi oczami. Szczęściara to ta, do której pierwszy podszedł. Ta, którą skubnął miała złapać swego chłopaka i nakłonić do szybkiego dania na zapowiedzi. Czy ptak ten nie jest już pod ochroną?
Jędrzejki, ulepione z tłuszczu kulki z doczepionymi karteczkami z imionami chłopców rozkładano na podłodze, następnie wprowadzano psa i obserwowane biedne i wygłodzone zwierzę. Podobnie wróżyła czarna kura, zjadając jedną z gałek chleba rozrzuconych na podłodze przez dziewczęta. Kolejność zjadanych przez nią gałek oznaczała kolejność zamążpójścia. Natomiast kot wpuszczany był do środka ścisłego kręgu utworzonego przez dziewczęta. Ta, koło nóg której usiłował wydostać się na zewnątrz, pierwsza miała wyjść za mąż.
Obok lania wosku, jedną z najpopularniejszych wróżb jest ustawianie obuwia dziewcząt, jeden bucik za drugim. Czyj but najszybciej znajdzie się przy drzwiach, ta panna najszybciej zostanie mężatką. Inna wróżba z butem: należy rzucić but ponad głowę, ku drzwiom oczywiście. Jeżeli but upadnie podeszwą na podłogę, a noskiem ku drzwiom-oznacz to szybkie zamążpójście i opuszczenie domu rodzinnego.
Inna, ponoć skuteczna wróżba to puszczanie na wodzie zapalonych świeczek. Jeżeli dwie świeczki się spotkają, to szczęście, jeżeli nie-to wiadomo co. Na Śląsku puszczano trzy świeczki, ta trzecia symbolizowała księdza. Zetknięcie ich wszystkich symbolizowało nie tylko zamążpójścia ale też długie i niezwykle szczęśliwe małżeństwo.
Często też chowano pod talerzem różne drobiazgi jak kwiaty, różaniec, czepek, pieniądze, chleb, ziemię. Należało oczywiście zawiązać oczy i dokonać wyboru. Wyciągnięcie roślinki oznaczało niestety staropanieństwo, różańca-wstąpienie do klasztoru, czepka-zamążpójście, pieniądze przepowiadały bogadztwo, chleb-głód, a ziemia-śmierć.
Niezwykle łatwo było odgadnięcie, skąd nadejdzie przyszły mąż. Wystarczyło o północy wyjść przed dom i posłuchać, z której strony zaszczeka pies. A co teraz ma zrobić mieszkanka kilkupiętrowego bloku?
Poznanie imienia przyszłego męża też nie było takie skomplikowane. Wystarczyło wyjść samotnie nocą na rozstajne drogi i spytać pierwszego przechodzącego mężczyznę o imię. Jednak najprzyjemniejsze i mniej ryzykowne było wypisanie kartek z męskimi imionami i włożenie ich na noc pod poduszkę. Rano wystarczyło tylko sięgnąć po jedną z nich.
Podobno też wróżyć można ze skórki obranego jabłka. Obierka musi być w jednej części, należy rzucić ją za siebie przez lewe ramię i odczytać utworzoną literę. Na taką literę zaczyna się imię przeznaczonego ukochanego.Inny sposób na poznanie imienia ukochanego to wycięcie serca z papieru. Należy zapełnić je imionami męskimi, następnie przebić igłą z drugiej strony. Na kogo wypadnie?
Tej nocy nie tylko wróżymy ale też tańczymy i dobrze zajadamy. Jest to ostatnia noc przed Adwentem.
Komentarze
Prześlij komentarz