Girona, zajęcia świąteczne 18 grudnia
Motylki i Biedronki
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, na które wiele dzieci czeka z
niecierpliwością.Tradycje świąteczne są przekazywane z pokolenia na
pokolenie, przede wszystkim w tym celu, by podtrzymywać rodzinne więzi.
Dlatego też to spotkanie świąteczne było bardzo wyjątkowe. Motylki i
Biedronki bawiły się wspólnie w mikołajkowe zabawy. W oczekiwaniu na
Świętego Mikołaja okazało się, że Mikołaj… już w naszej szkole był i
zostawił nam prezenty, tylko,że zapomniał, gdzie je schował! A może nie
zapomniał? Chciał nam zrobić już noworocznego psikusa? Nie pozostało nam
więc nic innego jak prezentów poszukać. Mikołaj zostawił nam list, a
napisał do nas tak:
“Jesteście kochani i ważni - pamiętajcie! Nie tylko raz w roku, nie
tylko na święta. Macie w sobie moc spełniania marzeń, wierzcie w swoje
umiejętności, kierujcie się sercem, unikajcie złości. A teraz zadanie do
wykonania, bo ja Mikołaj, psikusy uwielbiam. Moje prezenty gdzieś
powędrowały, więc trzeba je szybko poszukać. Podróżujcie po kraju Misia
Uszatka i posłuchajcie polskiej gwary. Bo to co nowe jest ciekawe, lecz
to co stare jest najcenniejsze.“
Mikołaj wysłał nas do pięciu zakątków Polski, abyśmy poznali tradycje bożonarodzeniowe i polską gwarę. Na początek trafiliśmy na Kaszuby. Na Kaszubach Mikołaja nie ma, bowiem tutaj prezent rozdaje Gwiazdor. Kaszubi mają swój język i tak składają sobie życzenia:
“Czej kòl kòlãdów spiéwaniô
Redosc zamieszkô w Was
Pëszné żëczbë Wóm skłôdóm
W nen Gòdów swiątëchny czas!”
Mikołaj wysłał nas do pięciu zakątków Polski, abyśmy poznali tradycje bożonarodzeniowe i polską gwarę. Na początek trafiliśmy na Kaszuby. Na Kaszubach Mikołaja nie ma, bowiem tutaj prezent rozdaje Gwiazdor. Kaszubi mają swój język i tak składają sobie życzenia:
“Czej kòl kòlãdów spiéwaniô
Redosc zamieszkô w Was
Pëszné żëczbë Wóm skłôdóm
W nen Gòdów swiątëchny czas!”
Nauczyliśmy się tych życzeń, choć nie było to takie proste i wysłaliśmy
do rodzin na Kaszubach. Mamy nadzieję, że dotrą do babci Jaśka. Po
Kaszubach, Mikołaj wysłał nas do Wielkopolski, a dokładnie do Poznania.
Naszym zadaniem było ubranie choinki, ale pod każdą bombką ukryta była
zagadka, którą trzeba było odgadnąć. “Zamiast liści igły na niej, zimą,
latem jest zielona. W czasie świąt ją mamy w domu, wtedy pięknie
przystrojona.” Wiecie co to jest? Tak to CHOINKA. Zgadywanek nam
starczyło i choinkę ubraliśmy, była żywa i pachnąca. W Poznańskiem
najbardziej z potraw lubią makiełki, a prezenty rozdaje Gwiazdor.
Okazało się również, że Poznaniacy składają sobie życzenia w swojej
gwarze. A brzmi ona tak…
Nowi Wilija jak co rok przyszła, karp jest na stole serwytka czysta
żeby Wilija wykwintno boła, a jo Wom zdrowych Świont tu życzoła.
Nauczyliśmy się i tych życzeń i je Poznaniakom wysłaliśmy. Z Wielkopolski Mikołaj kazał nam jechać do Warszawy. Tutaj naszym zadaniem było udekorowanie stołu, pod obrus włożyliśmy suche sianko,a na stole stanęły słodkości bożonarodzeniowe np. pierniczki nadziewane, ciasteczka lukrowane, babeczki i murzynki. Buzie nam się uśmiechały widząc tyle słodkich rzeczy. Warszawiakom złożyliśmy życzenia tak…po naszemu. Ale prezentów tutaj też nie znaleźliśmy choć w Warszawie to Mikołaj prezenty rozdaje. Zrobiliśmy sobie krótką przerwę na śniadanie i zabawę na podwórku. Na podwórku zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia świąteczne. Po przerwie Mikołaj wysłał nas na Śląsk a tutaj zostawił nam kolejne zadanie…. piosenek zimowych i kolęd śpiewanie. Nie było to dla nas trudne, bo polskie kolędy znamy z domu i od dziadków i bardzo chętnie je śpiewaliśmy. Na śląsku prezent przynosi “Dzieciontko “ . Na koniec Ślązakom życzenia składaliśmy:
“Niychej Dzieciontko szczyńściym Wos darzy
Zdrowie do tymu co tako marzy.”
Aby dostać się do ostatniego punktu podróży, Mikołaj wsadził nas w wielkie sanie z reniferem Gaią i reniferem Danielem i w kuligu podążyliśmy na Podhale. Śnieg padał, zaspy były, ale szczęśliwie na Podhale dotarliśmy. Górale jak się okazało to bardzo przesądni ludzie. Wyobraźcie sobie, że zgodnie ze swoją tradycją górale odwiedzają się od rana w Wigilię, bo szczęście im przynosi gdy baca jako pierwszy gość do izby wchodzi. Wierzą, że o północy, gdy dzwony biją na pasterkę woda w rzekach przez chwilę ma magiczną, uzdrawiającą moc. A życzenia świąteczne takie sobie składają:
“Na szczęście, na zdrowie, na to Boże Narodzynie,
Coby się Wom darzyło, mnożyło każde stworzynie!”
Nowi Wilija jak co rok przyszła, karp jest na stole serwytka czysta
żeby Wilija wykwintno boła, a jo Wom zdrowych Świont tu życzoła.
Nauczyliśmy się i tych życzeń i je Poznaniakom wysłaliśmy. Z Wielkopolski Mikołaj kazał nam jechać do Warszawy. Tutaj naszym zadaniem było udekorowanie stołu, pod obrus włożyliśmy suche sianko,a na stole stanęły słodkości bożonarodzeniowe np. pierniczki nadziewane, ciasteczka lukrowane, babeczki i murzynki. Buzie nam się uśmiechały widząc tyle słodkich rzeczy. Warszawiakom złożyliśmy życzenia tak…po naszemu. Ale prezentów tutaj też nie znaleźliśmy choć w Warszawie to Mikołaj prezenty rozdaje. Zrobiliśmy sobie krótką przerwę na śniadanie i zabawę na podwórku. Na podwórku zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia świąteczne. Po przerwie Mikołaj wysłał nas na Śląsk a tutaj zostawił nam kolejne zadanie…. piosenek zimowych i kolęd śpiewanie. Nie było to dla nas trudne, bo polskie kolędy znamy z domu i od dziadków i bardzo chętnie je śpiewaliśmy. Na śląsku prezent przynosi “Dzieciontko “ . Na koniec Ślązakom życzenia składaliśmy:
“Niychej Dzieciontko szczyńściym Wos darzy
Zdrowie do tymu co tako marzy.”
Aby dostać się do ostatniego punktu podróży, Mikołaj wsadził nas w wielkie sanie z reniferem Gaią i reniferem Danielem i w kuligu podążyliśmy na Podhale. Śnieg padał, zaspy były, ale szczęśliwie na Podhale dotarliśmy. Górale jak się okazało to bardzo przesądni ludzie. Wyobraźcie sobie, że zgodnie ze swoją tradycją górale odwiedzają się od rana w Wigilię, bo szczęście im przynosi gdy baca jako pierwszy gość do izby wchodzi. Wierzą, że o północy, gdy dzwony biją na pasterkę woda w rzekach przez chwilę ma magiczną, uzdrawiającą moc. A życzenia świąteczne takie sobie składają:
“Na szczęście, na zdrowie, na to Boże Narodzynie,
Coby się Wom darzyło, mnożyło każde stworzynie!”
Na Podhalu znaleźliśmy wskazówkę, że prezenty zostały schowane w naszej
sali, więc zaczęliśmy je szukać. Długo to nie trwało i nasze panie
prezenty nam rozdały a kiedy je otworzyliśmy, chętnie się zabawkami
pobawiliśmy. Czas jednak biegł nieubłaganie i zrobiło się późno i
przyszli nasi rodzice. Zaprosiliśmy ich na pierniczki i ciasteczka. Te
zajęcia były bardzo ciekawe i wyczerpujące, ale bardzo nam się podobały.
Chciałybyśmy podziękować rodzicom, za przygotowanie drobnego świątecznego poczęstunku dla dzieci. Za ciasta i ciasteczka, wypieki domowej roboty! A na koniec, drodzy uczniowie, życzymy wam radosnych Świąt Bożego Narodzenia, wspaniałych prezentów i do siego roku…
Chciałybyśmy podziękować rodzicom, za przygotowanie drobnego świątecznego poczęstunku dla dzieci. Za ciasta i ciasteczka, wypieki domowej roboty! A na koniec, drodzy uczniowie, życzymy wam radosnych Świąt Bożego Narodzenia, wspaniałych prezentów i do siego roku…
Pani Martyna i Pani Dominika
Prezenty dla dzieci zakupiono ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów za pośrednictwem Konsulatu RP w Barcelonie.
Komentarze
Prześlij komentarz