Polska w szkole Sant Ramon w El Pla de Santa Maria, Tarragona
W dniu 20 kwietnia, Pani dyrektor szkoły podstawowej „Sant Ramon” z El Pla de Santa Maria (prowincja Tarragona), zaprosiła rodziców z rożnych krajów, aby przedstawili dzieciom swoją kulturę, tradycję, itp. Polski oczywiście nie zabrakło!
Od godziny 9:00 do 11:00, każdy rodzic miał przydzieloną klasę, w której przedstawiał swój kraj. Moją klasą była klasa Amelki (druga A, siedmiolatki).
Przed zajęciami, Amelia, Charlotte (siostra Amelki, 16 lat), Eloy (kolega z klasy Amelki) oraz ja, ubrani w przepiękne stroje krakowskie (wypożyczone ze Szkoły Polskiej w Tarragonie) wyszliśmy na boisko przywitać dzieci i zaprosić je do klasy.
Dzieci już na samym początku były pod wrażeniem.
W klasie powiedzieliśmy dzieciom, że zamienią się w tym dniu w ¨turystów¨, a my będziemy ich ¨przewodnikami¨ w podróży do Polski. Na wstępie, dzieci musiały zaznaczyć na mapie Europy Hiszpanię i Polskę, po czym otrzymały małe, białe flagi stworzone przez Amelkę i musiały zamalować dolną część na czerwono. W ten sposób poznały barwy flagi polskiej, a niektórym dzieciom udało się nawet namalować orzełka.
Zanim wyruszyliśmy w podróż, sprawdziliśmy jakim językiem można się porozumieć w Polsce. Amelka nauczyła dzieci kilku pomocnych słów: dzień dobry, dziękuję, kocham cię, itp. Dzieci poznały również monety polskie, a na końcu dowiedziały się jaki panuje klimat w Polsce (za pomocą zdjęć w power point wyświetlanych na tablicy).
Następnie ustaliliśmy najszybszy środek transportu do Polski, samolot, po czym dzieci otrzymały bilety lotnicze, na których wpisały swoje imiona i nazwiska.
Wreszcie wyruszyliśmy w podróż!
W Polsce dzieci odkryły (za pomocą zdjęć wyświetlanych na tablicy w power point): kuchnię polską, różnorodne krajobrazy, architekturę, zwierzęta, miasta takie jak Warszawa, Toruń i Kraków.
Omawiając Toruń, Amelka opowiedziała dzieciom o Muzeum Toruńskiego Piernika oraz pokazała własnoręcznie zrobionego i udekorowanego tam piernika.
Kiedy dojechaliśmy do Krakowa, wielkim zdumieniem dla dzieci była legenda o smoku wawelskim, w której dzieci od razu znalazły podobieństwo do legendy o „Sant Jordi”, znanej w Katalonii.
Ostatnim tematem były polskie tradycje. Omówiliśmy nasze stroje krakowskie po czym Amelia i Eloy zrobili ogromną niespodziankę swoim kolegom z klasy: zatańczyli „ Krakowiaczka”. Oklaski nie miały końca, taniec trzeba było oczywiście powtórzyć.
Po „ Krakowiaczku”, przeszliśmy do tradycji wielkanocnych i do malowania jaj. Pokazaliśmy dzieciom prawdziwe, różnokolorowe jajeczka i omówiliśmy sposób w jaki te kolory można osiągnąć (gotowanie w cebulaku, czerwonej kapuście, kurkumie, itp). Następnie pokazaliśmy również tradycyjnie udekorowane wydmuszki: pisanki, oklejanki (wydmuszki Pani Ewy), drapanki i naklejanki (zakupione w Szkole Polskiej w Tarragonie).
Następnie dzieci otrzymały po jednym białym jajeczku, które same udekorowały za pomocą różnorodnych dekoracji. Powstały prawdziwe dzieła sztuki!
Tak zakończyliśmy pierwszą część poranka.
Od 11:00 do 11:30 był krótki poczęstunek na boisku szkolnym, gdzie były rozstawione stoły. Każdy rodzic przyniósł tradycyjne danie lub ciasto ze swojego kraju.
Stół polski był to prawdziwy stół wielkanocny przykryty białym obrusem. Nie zabrakło na nim Święconki, kolorowych jajek, jabłecznika, sernika, pączków, toruńskich pierników, śliwek w czekoladzie oraz ptasiego mleczka… Wszystkie dzieci obstąpiły nasz stół i jedzenie zniknęło z niego w mgnieniu oka.
Od 11:30 do 12:30 odbyły się warsztaty z różnych krajów. Polskim warsztatem było ponowne malowanie jajek, ale tym razem dla dzieci w różnym wieku. Warsztat odniósł ogromny sukces tak, że zabrakło jajeczek.
Dzień zakończył się sesją zdjęciową...
Zachęcam wszystkich rodziców z Polski do udziału w tego typu zajęciach, jeśli tylko nadarzy się taka okazja. Co prawda, wymaga to trochę przygotowań, ale naprawdę warto. Zainteresowanie jakie okazywały dzieci, nauczyciele oraz rodzice ze szkoły odnośnie Polski, sprawiło nam ogromną przyjemność. Wszyscy nam gratulowali, dziękowali, chcieli robić sobie z nami zdjęcia… Jednakże najważniejsze dla mnie było to, że Amelka była bardzo dumna w tym dniu. Dzieci nie odstępowały od niej na krok, chciały żeby ich nauczyła kilku słów po polsku, pokazała kilka kroków „ Krakowiaczka”, a przede wszystkim żeby je zabrała do Polski jak będzie jechać z mamą na wakacje… Amelka nie chciała zdjąć stroju krakowiaczka przez cały dzień, nawet na popołudniowych zajęciach tańczyła w nim „Las Sardanas”…
Aneta
Komentarze
Prześlij komentarz