Barcelona, zajęcia 11 czerwca

Poziomki

Wakacje tuż, tuż!     

To było ostatnie w bieżącym roku szkolnym spotkanie w szkole. Na początku zajęć obejrzeliśmy krótkie filmy edukacyjne opowiadające o zasadach bezpiecznego spędzania czasu wolnego podczas wakacji. Jako że będziemy odpoczywać w różnych miejscach: w górach, nad morzem, nad jeziorami , w mieście lub na wsi musimy poznać podstawowe zasady zachowywania się, aby nie zrobić sobie lub drugiej osobie krzywdy. Po obejrzeniu video omawialiśmy kolejno wszystkie  wskazówki, które będą pomocne w bezpiecznym odpoczynku. Poziomeczki już bardzo ładnie wypowiadają się budując dłuższe wypowiedzi, mają bogatsze słownictwo, potrafią w prosty sposób uzasadnić swoje zdanie. Brawo!! Po przerwie śniadaniowej uczyliśmy się podstawowych kroków polskiego tańca " Krakowiak".

Dzieci przebrały się w stroje przygotowane przez panią Marylkę Stasiak i zawirowało w sali.  Dziewczynki tańczyły w rytm muzyki , a chłopcy dosiadłszy  na zmianę konika na kiju cwałowali jak Lajkonik. Możemy powiedzieć, że podstawowe tajniki " Krakowiaka" mamy opanowane. Kontynuacja , oczywiście po wakacjach.
Na zakończenie spotkania, trochę zmęczeni tańcem i upalną pogodą ( 30 st.C) bawiliśmy się dowolnie wybierając zabawki . Do dyspozycji dzieci miały klocki, figury zwierzątek bądź układanki różnego rodzaju. Rozstaliśmy się w radosnych nastrojach, bo spotykamy się już za tydzień. Szkoda tylko,że będzie to już nasze pożegnalne spotkanie przed wakacjami.


Pozdrawiamy cieplutko,
Maria Kołomyjec, Marylka Stasiak, Magdalena Dendra i babcia polska Małgosia Pawłowska

Materiał audiowizualny do zajęć
Bezpieczne wakacje https://www.youtube.com/watch?v=0iidgRGFl60
Lato i bezpieczeństwo na wakacjach https://www.youtube.com/watch?v=c8c6BrKnhH0

Krakowiak https://www.youtube.com/watch?v=NujJmbLNShw

Jagódki


Tej soboty Jagódki przeniosły się w dawne czasy. Oczywiście zaczęliśmy zajęcia od muzycznej rozgrzewki. Ostatni raz zaśpiewaliśmy nasze piosenki, teraz będziemy czekać ze zniecierpliwieniem na nowe, które uda się poznać w przyszłym roku. Naszą podróż w przeszłość rozpoczęliśmy od rozmowy o dinozaurach. Jak one wyglądały, czy były duże czy małe, jakie miały kolory? Zrobiliśmy też karty pracy, w których musieliśmy pokolorować rysunek odpowiednimi kredkami, zgodnie z instrukcją. Na obrazku pojawił się diplodok.

Potem przenieśliśmy się trochę dalej w czasie i obejrzeliśmy krótki filmik o neandertalczyku. Dowiedzieliśmy się jak żyli ludzie przed wiekami, gdzie mieszkali i co robili na co dzień. Następnie zbudowaliśmy nasze własne schronienie jaskiniowców. Spróbowaliśmy także swoich sił w prehistorycznej sztuce. Dowiedzieliśmy się, że wtedy ludzie nie mieli pędzli, a do malowania używali palców oraz farb zrobionych z naturalnych składników. My użyliśmy co prawda zwykłych farb, ale malunki wyszły bardzo realistyczne. Następnym punktem było poznanie jak działa wulkan, w tym celu przeprowadziliśmy doświadczenie z sodą i octem. Wyszło wybuchowo i odrobinę strasznie, ale nie ma się co dziwić, w końcu to wulkan. Na końcu zrobiliśmy własne dinozaury z plasteliny. Niektóre były na prawdę groźne. Zabawiliśmy się też w podróż śladami dinozaura, ale żeby nie było tak prosto drogę trzeba było przejść na jednej nodze, na palcach, na piętach, na czworakach i rakiem.
Dziękuję za wspaniały rok szkolny z Jagódkami i życzę wszystkim wspaniałych, bezpiecznych wakacji.

Oliwia

Śliweczki i Malinki


Witamy to my Śliweczki i młodsze Malinki. Podczas ostatnich zajęć spędziliśmy razem czas. Na początku przywitaliśmy się, aby sprawnie zapamiętać nasze imiona i poznać dzieci ze sobą zaśpiewaliśmy kilka razy "Dzień Dobry Witamy" https://www.youtube.com/watch?v=IFj4BW0O3gI wypowiadając nasze imiona. Krótka piosenka szybko została zapamiętana, a jej niska tonacja sprawiła, że nawet nieśmiali próbowali improwizować.

Usiedliśmy i posłuchaliśmy o czym będziemy rozmawiać.
To już nasza ostatnia lekcja przed wakacjami, udało się połączyć geografię Polski z informacjami niezbędnymi podczas wakacyjnych wycieczek.
Dzieci otrzymały mapę Tatrzańskiego Parku Narodowego, która przyjechała wprost ze stolicy polskich Tatr - z Zakopanego. Dzieci przyglądały się bogatej w szczegóły mapie, poznały takie słowa jak "szlak" zwróciliśmy uwagę na kolorowe oznaczenia szlaków, które mówią o stopniu trudności.
Długa legenda mapy wywołała zainteresowanie. Dzieci w skupieniu odszukiwały na mapie wybrane obrazki legendy. Bardzo były zaskoczone jak ciekawie i w prosty sposób na mapie można umieścić tyle szczegółów. Na przykład wypas owiec "owcą", schronisko "domkiem", a hotel literą "H" - wytłumaczyliśmy sobie różnicę tych dwóch miejsc. Z mapą pracowaliśmy jeszcze dłuższą chwilę, z powodu dużego zainteresowania - podpisane mapy dzieci zabrały do domu, chcąc użyć jej podczas ewentualnych wycieczek w Tatry.
Podczas śniadania nuciliśmy piosenkę "Wycieczka". Wprowadzeni w temat zastanawialiśmy się na podstawie czytanki "Tomek i Ola w Zoo" o czym musimy pamiętać w czasie wakacji.
Wszyscy chętnie wypowiadali się, poza właściwym zachowaniem, słuchaniem rodziców, nie oddalaniem się od nich, dotrzymywaniem słowa (pozostanie w danym miejscu), ostrożnością przed słońcem i uważnymi kąpielami doszliśmy do tematu przyrody, której nie możemy "dokuczać", powinniśmy ją szanować i dbać w każdy możliwy, nawet najmniejszy sposób.
Przeglądając Atlasy Przyrody Polski zwracaliśmy uwagę na różne stworzenia. Dzieci dowiedziały się, że każde z nich należy do innego gatunku, wyodrębniliśmy 4 grupy (choć jest ich więcej), gady, płazy, pajęczaki i owady, ptaki. Dzieci długo pytały dlaczego i po co jest ta ochrona. Dowiedziały się, że chodzi o zachowanie gatunku, o równowagę w przyrodzie i że ta "ochrona" to coś pozytywnego.
Po obejrzeniu atlasów dzieci zdecydowały, jakie informacje zgłębimy - wybrały "gady" - od 2014 roku, chronimy w Polsce: gniewosza plamistego, jaszczurkę zieloną i żółwia błotnego. Po pierwsze niedowierzanie, że w Polsce można spotkać jaszczurkę, po drugie, że żyją żółwie, a że wąż? To już było bardzo dziwne. Całkiem nieznane informacje (cieszę się, że właśnie odkryte na naszych zajęciach). Obejrzeliśmy zdjęcia gadów.   
Czas na ruch - na stole pojawiły się lekka, przezroczysta folia i sznurek (rafia) - w ciągu 2 minut powstało coś co nazwaliśmy "latawcem", "chmurką" - wybrany kształt wycięty z folii, sznurek i "to coś" lata! Lata kiedy się ruszamy, lata, kiedy dmuchamy, naszym zadaniem było jak najdłużej utrzymać "to coś" w powietrzu - dotlenieni wróciliśmy.  
Wykonaliśmy kolorową opaskę lub zawieszkę, która może się przydać podczas wakacyjnych wycieczek, jako szczegół widoczny. Praca była o tyle ciekawa, że dzieci odliczały po 15 kolorowych koralików, a potem z zaciekawieniem robiły sobie na stołach różne zbiory  - zanim nawlekliśmy je na żyłkę. Bardzo były zadowolone z efektów swoich barwnych opasek i zawieszek.
Ostatnia niespodzianka była związana z wcześniejszą rozmową o gatunkach chronionych, ale ponieważ była to praca z gliną zostawiliśmy ją na koniec. Glina plastyczna - nieznana dzieciom, w ich rękach stała się prawdziwym wyzwaniem. Zadaniem dzieci było stworzenie jednego z omawianych gadów. Paluszki chętnie pracowały, gładziły glinę -  pojawili się bohaterowie: gniewosz plamisty, jaszczurka zielona i mały żółw błotny.
Dziękuję Wam za ochocze podejście do każdego tematu i każdej pracy - byliście niesamowici!
Wiemy, że to już ostatnie nasze zajęcia w tym roku szkolnym, w najbliższą sobotę pożegnamy się, otrzymacie zasłużone DYPLOMY, które potwierdzają Waszą ciekawość zdobywania wiedzy o Polsce, Waszą pracowitość, kreatywność i zdolności.
Zapraszamy do wspólnej zabawy.

Pozdrawiam serdecznie,
Joanna Tylek

Jarzębina i Malinki


Ostatnie zajęcia mieliśmy przyjemność dzielić z dziećmi z grupy Malinek. Przedstawiliśmy się wszyscy sobie rzucając piłką.
Potem wymieniliśmy wspólnie i zapisaliśmy na tablicy słowa  zawierające literę  „ś”. W alfabecie polskim jest dziewięć liter tworzonych za pomocą znaków diakrytycznych: ą, ć, ę, ł, ń, ó, ś, ź, ż.         
Znaki diakrytyczne, diakrytyki to znaki graficzne używane w alfabetach i innych systemach pisma, umieszczane nad, pod literą, obok lub wewnątrz niej, zmieniające sposób odczytu tej litery i tworzące przez to nową literę. Następnie przeczytałam wybrane przez dzieci historie z książki pt. m„Opowieści o zwierzętach które zmieniły świat” G. L . Marvela.

Jedną z nich była o orce o imieniu Keiko , która nauczyła nas , że ratowanie zniewolonych zwierząt nie jest proste. Keiko schwytano niedaleko Islandii w 1979 roku. Zagrał jako Willy w filmie „Uwolnić orkę”. Filmowa orka mieszkała w parku wodnym, gdzie zaprzyjaźniła się z chłopcem, który ją uratował i sprawił , że wróciła do morza. Grający go Keiko w rzeczywistości był w takiej samej sytuacji jak bohater filmu. Keiko został złapany , gdy miał  dwa lata, i sprzedany do akwarium w Islandii. Następnie odsprzedano go do parku wodnego w Kanadzie , gdzie nie został mile przyjęty przez inne orki, które nie chciały go w swojej grupie . Dlatego ponownie go przeniesiono. Tym razem trafił do Meksyku, gdzie żył w złych warunkach , bo zbiornik był za mały, a woda w nim za ciepła. Producenci filmu oraz pewien miliarder założyli fundację, żeby zebrać pieniądze potrzebne do uwolnienia Keiko.
Udało się zebrać potrzebną kwotę i Keiko został przewieziony na Islandię, gdzie przeszedł krótkie szkolenie , aby przyzwyczaić się do nowego życia. Ale Keiko tak bardzo przywykł do ludzi, że bardzo za nimi tęsknił. Wkrótce zaczął pojawiać się w wodach przybrzeżnych i nawet proponował dzieciom przejażdżki na swym grzbiecie.
Inna historia dotyczyła jednego z pierwszych w historii psów przewodników. Próby trenowania psów przewodników podjęto po I wojnie światowej w szwajcarskiej klinice, żeby pomóc żołnierzom, którzy stracili wzrok. Tam urodziła się  Buddy. Uczeniem suczki zajęła się Dorothy Harrison, prekursorka szkolenia psów przewodników, czyli jedna z pierwszych osób, które wpadły na taki pomysł i postanowiły go zrealizować. W tym czasie w Stanach Zjednoczonych pewien niewidomy mężczyzna , Morris Frank, był bardzo nieszczęśliwy. Ponieważ nie widział, w wielu sprawach potrzebował pomocy  otaczających go ludzi i źle się z tym czuł. Chciał być bardziej samodzielny. Kiedy przeczytał artykuł o szwajcarskiej klinice, pomyślał, że pies przewodnik byłby świetnym rozwiązaniem jego problemów . Dorothy zaprosiła go do kliniki, żeby poznał szczegóły. W trakcie pobytu w Szwajcarii Morris poznał Buddy. Oboje natychmiast przypadli sobie do gustu. Nareszcie Morris mógł iść tam, gdzie chciał, nikogo nie prosząc o pomoc. Był pod takim wrażeniem, że sam zaprosił lekarkę wraz z Buddy do swojego kraju, zaproponował Dorothy założenie pierwszego w Stanach ośrodka szkoleniowego dla psów przewodników.
Trzecia historia była o koniu, który pomagał słynnemu rycerzowi wygrywać bitwy…. nawet po śmierci. W czasach Cyda, ponad pięćset lat temu, na terenie dzisiejszej Hiszpanii chrześcijanie toczyli walki o odzyskanie ziem spod panowania Maurów. Cyd odniósł w tych walkach zasługi i przeszedł do historii jako bohater narodowy. Cyd zdobył Walencję. Legenda głosi , że Cyd mógł sam sobie wybrać konia. Wybrał najmniejszego , o dość mizernym wyglądzie , lecz bardzo rączego, czyli szybkiego. Rycerz dał mu na imię Babieca, co oznacza „ słabeusz, głuptas” . To słowo określa też kogoś , kto buja w obłokach, czyli jest rozkojarzony. Od tamtej pory Babieca towarzyszył Cydowi w ponad siedemdziesięciu bitwach, i żadna z nich nie była przegrana. Najbardziej znana jest ich ostatnia bitwa. Cyd zmarł dzień wcześniej, a wrogowie zaczęli atakować Walencję. Wdowa po Cydzie wiedząc, że obrońcy nie mają szans, postanowiła posadzić zmarłego męża na grzbiecie wiernego rumaka i wypuścić go do walki. Cyd budził tak wielki strach wśród wrogów , że gdy go zobaczyli na koniu, pomyśleli, że rycerz nadal żyje, i uciekli w popłochu.
Po przeczytaniu każdej opowieści zadawałam pytania dotyczące historii , by upewnić się, że tekst został zrozumiany.
Rozmawialiśmy o emocjach takich jak złość, strach, niecierpliwość, entuzjazm. Złość jest emocją wtórną, a u jej podłoża stoją często inne uczucia, takie jak lęk, rozżalenie, smutek, rozczarowanie czy frustracja. Często wyrażanie złości w sposób ekspresyjny budzi sprzeciw społeczny.
Efektywne zarządzanie złością to wyraz troski o samego siebie i o nasze otoczenie. Złość, choć niechciana i czasem wstydliwa, pełni ważną funkcję w naszym życiu. Pozwala przetrwać naszemu gatunkowi, ostrzegając przed zagrożeniem i przekraczaniem naszych wewnętrznych granic.
Tłumienie jej nie przynosi nam długoterminowych korzyści, bo powoduje wybuch ze zdwojoną siłą. Jedynym rozwiązaniem jest nauczenie się wyrażania jej w sposób, który będzie akceptowalny społecznie i który nie rani naszych bliskich i nas samych.
Wspólnie dawaliśmy przykłady skutecznego radzenia sobie z rozładowaniem  złości w bezpieczny dla siebie i otoczenia sposób.
Można wytupać złość, wdeptać ją, wykrzyczeć  ( np. poprzez ryknięcie jak lew),namalować ,przelać na kartkę ( nie malując nic konkretnego), wydmuchać (do regulacji emocji używamy oddechu), zgniatać, wytańczyć/ wyskakać . Ważne jest aktywne uwolnienie nagromadzonej energii. Złość to niemal to samo, co stres – działa na nas w podobny sposób na poziomie fizjologicznym i psychologicznym. Wpływa na poziom adrenaliny, noradrenaliny i kortyzolu, podnosi ciśnienie krwi i pobudza do aktywności na zewnątrz.
Niektóre dzieci wspomniały o medytacji jako sposobie radzenia sobie ze złością. Medytacja jest jednym z najlepszych i naturalnych narzędzi redukujących stres.
Sztuka to kolejny doskonały sposób na poradzenie sobie z frustracją.
Praca twórcza przybrać może  dowolną formę, więc każdy może znaleźć w niej coś dla siebie.
Rozbudzanie w dzieciach zainteresowania twórczością jest dobrą drogą do tego, aby swój wolny czas spędzały inaczej niż przed telewizorem, czy komputerem. Ważna jest, aby dziecko miało świadomość, że sposób spędzania czasu wpływa na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne.
Przeszliśmy do artystycznej części zajęć. Tematem było wyrażenie jakiejś emocji. Można było rysować i lepić z gliny.
Lepienie gliny wspiera rozwój małej motoryki, czyli sprawności palców i dłoni. Glina jest materiałem niezwykle plastycznym, a dzięki temu – wdzięcznym dla rąk każdego artysty, który poprzez wyrabianie, wałkowanie i wyciskanie jej rozwija swoją sprawność manualną. Poprzez taką aktywność twórczą każdy doskonali koordynację wzrokowo-ruchową, uczy się wyrażać swoje emocje, rozwija wyobraźnię, ćwiczy koncentrację uwagi i planowanie przestrzenne, a satysfakcja i radość z efektu pracy wzmacniają poczucie własnej wartości. Czasem niefortunne zdarzenie i początkowa kruchość naszego dzieła zmusza nas do zmierzenia się z porażką.
W przerwach niektórzy skakali w gumę.
To bardzo pozytywnie wpływa na relacje towarzyskie dzieci.
Gra w gumę niesamowicie ćwiczy koordynację ruchową .Pozwala na pozbycie się nadmiaru energii i wzmacnia kondycję.
Część grupy była zafascynowana wydarzeniem sportowym , które miało miejsce tego dnia w szkole.
Dwoje dzieci medytowało pod koniec zajęć wsłuchując się w dźwięk instrumentu o nazwie koshi. Dzwonki koshi to rękodzieło wykonywane z bambusa i naturalnego oleju w Pirenejach, we Francji. Bambus daje świetny efekt akustyczny. Ma charakterystyczną barwę, inspirowaną naturą.  Dźwięk jest niezwykle kojący. Muzyka płynąca z dzwonków Koshi uspokaja i łagodzi.


Agata

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozkład zajęć 2024/2025

Kontakt

Co jest potrzebne aby zapisać dziecko do szkoły w Katalonii?