Pomysłowość Gracii
Pomysłowość Gracii
Festa Major de Gracia to największa i najbardziej popularna impreza uliczna w Barcelonie. Co roku przyciąga ok. półtora miliona ludzi. Tegoroczne atrakcje razem z Małgorzatą Walczak podziwiałyśmy na własne oczy. Zanim wybrałyśmy się zwiedzić 18 ulic i placów Gracii - zupełnie odmienionych na czas od 15 do 21 sierpnia - wiedziałyśmy, że będzie kolorowo i wesoło. Uliczki i budynki miały być przystrojone w pomysłowe dekoracje, które powstały dzięki materiałom z recyclingu.
To, co zobaczyłyśmy, przeszło wszelkie wyobrażenie. Na podbój dzielnicy wybrałyśmy się wieczorową porą, gdy było najbardziej nastrojowo. Na każdej z ulic można było posłuchać innego rodzaju muzyki - lokalne zespoły grały koncerty, na których królował rock, hip-hop, pop, reggae i rozmaite mieszanki. Dźwięki muzyki w połączeniu z przepięknymi, kolorowymi światełkami złożyły się na wspaniałą i niezapomnianą zabawę. Bawili się wszyscy - młodzi i starzy. Ci, którzy musieli zostać w domu - wystawali na balkonach gibając się w takt muzyki i uśmiechając się do ludzi zgromadzonych pod scenami. Święcące się od barwnych lampek oczy rozszerzały się w zachwycie nad kreatywnością dekoracji. Motywy przewodnie były różne, a każda przystrojona uliczka niepowtarzalna. Byłyśmy pod ogromnym wrażeniem wszystkiego, co zostało wykonane z niezwykłą dbałością o detale. Dekoracja muzyczna była bogata w rozmaite instrumenty, które wykonano z papieru. Odnalazłyśmy tu nawet orkiestrę i dyrygenta. Pomysł związany ze światem wodnym też przypadł nam do gustu - koniki morskie, ryby, raki, kalmary, koła ratunkowe i okazała żaglówka pięknie prezentowały się na podświetlonym błękicie. W naszej ocenie najbardziej zaskakująca, a jednocześnie najzabawniejsza okazała się dekoracja psychodeliczna. Ten zakątek roił się od wiszących gałek ocznych i niepokojących muchomorów z marsowymi minami.
Ze wszystkich pomysłów najbardziej zachwyciła nas inspiracja filmowym światem Charliego i fabryki czekolady. Twórcy wykazali się niezwykłą precyzją tworząc obrazki, które sprawiały wrażenie żywcem wyjętych z filmu. Odtworzono nawet fragment chatki, w której żył filmowy bohater. Spacerujący mogli podziwiać wiszące słodycze, wśród których znalazły się czerwone tabliczki czekolady Willy'ego Wonki. Ściany błyszczały się od złotych biletów ws
tępu do fabryki i wszędzie roiło się od Umpa-Lumpów - wiernych pracowników jej właściciela.
Fiesta de Gracia jest to doskonała okazja, aby poznać tradycje Katalończyków, takie jak wieże z ludzi - Castellers. Poza tym przez ten intensywny tydzień można było obejrzeć różne parady - bębniarzy, tancerzy, a także podziwiać fajerwerki. Fiesta de Gracia - to było niezapomniane przeżycie!
Aneta Młynarczuk
Komentarze
Prześlij komentarz