W ostatnią sobotę zabrakło nam pani Ewy, którą wezwały inne obowiązki i mogła nas wspierać jedynie duchowo.
Zabrakło też sporej grupy uczniów, być może pokonanych przez deszczowy tydzień. Tak to bywa z tym deszczem w Katalonii: normalnie nie ma go za dużo, ale jak już spadnie, to życie przewraca nam do góry nogami.
Po swoją dwutygodniową dawkę polszczyzny stawili się zatem: Karen, Cameron, Piotrek i Kacper. Nie spodziewałam się połączenia grupy młodszej i starszej, dlatego przyszło mi trochę zaimprowizować. Na początek wszyscy wspólnie obejrzeliśmy bajkę o Kubusiu Puchatku (po polsku, oczywiście). Nie wiem, czy wszyscy wiedzą, że Kubuś liczy już sobie ponad 80 lat! Przez te wszystkie lata zyskał sobie wiele sympatii na całym świecie, a w Warszawie jedna z ulic na Śródmieściu została nawet ochrzczona jego imieniem. Lubię Kubusia za jego wielkie, misiowate serce, które wygrywa nawet z jego łakomstwem:) W bajce, którą dzieci miały okazję zobaczyć w tą sobotę, Kubuś i jego towarzysze utwierdzali nas w przekonaniu, że przyjaźń to jedna z najważniejszych wartości. Być przyjacielem to znaczy umieć bezinteresownie dzielić się z innymi i wspierać się wzajemnie w potrzebie. Co do tego dzieci nie miały wątpliwości.
Sprawnie poradziły też sobie ze streszczeniem głównych zdarzeń i z przyporządkowaniem ich do odpowiednich zwierzaków (przypominam, że oprócz misia występują też Tygrysek, Prosiaczek, Osiołek Kłapouchy, Królik, Świstak, Sowa i Kangurzyca z maleństwem).
Po tak przyjemnym i optymistycznym wstępie zabraliśmy się za przygotowywanie plakatu pod tytułem "Wiosna". Choć za oknem dość szaro i powieje niekiedy zimny wiatr, zupełnie niehiszpański, to od paru tygodni mamy kalendarzową wiosnę. W Polsce jest to moja ulubiona pora roku, z budzącym do życia słońcem i pierwszymi pąkami zieleni. Na tę okazję wspólnie z dziećmi przygotowaliśmy zieloną łączkę zasypaną wielobarwnymi kwiatami. Chłopcy zabrali się za strategiczne zadanie wycinania kwiatków z białego papieru, które następnie dziewczynki kolorowały zgodnie ze swoimi upodobaniami. Kacper i Piotrek też spracowali parę specjalnych okazów magicznymi flamastrami Piotrka. Wszystkie kwiatki nakleiliśmy na zielony arkusz papieru, symulujący łąkę, i opatrzyliśmy odpowiednimi podpisami.
Wbrew pozorom wiosenny projekt zajął nam więcej czasu niż sądziłam. Aby odpocząć po tak manualnie wyczerpującym zadaniu, popróbowaliśmy naszych sił w skokach przez skakankę (tak, tak, skakanie dla dzieci jest odpoczynkiem od siedzenia - przechodzi z wiekiem). Mistrzem w tej dziedzinie okazał się ... Kacper. Widać, że mężczyźni wiodą prym w szkolnych sportach: Adaś w kręglach a Kacper w skakance.
Na zakończenie zdecydowaliśmy się na partyjkę Scrabble. Jest to jedna z najpopularniejszych na świecie gier słownych. Istnieje kilka federacji scrabblistów, zrzeszających pasjonatów tej fascynującej i pouczającej gry, w tym w Polsce i w Hiszpanii. Nie dysponuję niestety wersją polską, za to wpadła mi w ręce wersja katalońska, którą przeinaczyłam na polską, dodając polskie znaki w miejsce katalońskich. Miażdżącą przewagą (i z dużą pomocą moją:>) wygrał Kacper, który dostał aż 38 punktów za tak krótkie słowo jak RAJD. Warte odnotowania jest również osiągnięcie Piotrka, który otrzymał 22 punkty za słowo ... ZAD. Wszelkie wątpliwości natury ortograficznej rozstrzygał naturalnie "Słownik ortograficzny języka polskiego", który wzbudził duże zainteresowanie Karen i Cameron. Dziewczynki nie mogły wyjść z podziwu, że można coś tak wielkiego i ciężkiego napisać, a co tu dopiero czytać:)
Do zobaczenia następnym razem!
Ania
Komentarze
Prześlij komentarz