Spotkanie 1. marca
Zajęcia z 1. marca poświęcone były głównie Wielkanocy oraz zwyczajom i obrzędom wielkanocnym.
Mówiliśmy więc o Święconce, ogólnie o symbolice jaja, o pisankach, o lanym poniedziałku, o rękawce, o zajączku oraz o spotkaniu wielkanocnych, które organizujemy 15 marca.
Myślę, że Wielkanoc to bardzo radosne święto. W niedzielę wielkanocną dzwony brzmią radośniej a po mszy rezurekcyjnej wszyscy się spieszą na pyszne śniadanko. Po tych długich przygotowaniach wreszcie można usiąść do stołu, podzielić się Święconką i radośnie złożyć życzenia pomyślności i zdrowia. To ostatnie jest bardzo potrzebne przy spożywaniu wielkanocnych smakołyków.
Oczywiście na wielkanocnym stole króluje jajko, które od wieków uznawane jest za symbol początku i źródło życia. Uważane też jest za znak zmartwychwstania, odrodzenia, powrotu życia.
W ludowych wierzeniach jajko było lekarstwem na chorobę, urok, chroniło przed pożarem, pomagało zdobyć upatrzoną dziewczynę czy chłopaka, zapewniało urodzaj, szczęście i pomyślność. Taczanie jajka po ciele chorego miało pomóc przy odnowie sił. Noworodka myło się w wodzie do której wkładało się też jajko, które miało zapewnić szczęście i bogactwo. Wydmuszki pisanek wielkanocnych położone pod drzewami owocowymi miały je chronić przed chorobami i szkodnikami. Wierzono też, że rzucone w płomienie mogą ugasić pożar.
Na wsiach panował zwyczaj obdarowywania się pisankami. Dostawali je członkowie rodziny, dzieci chrzestne oraz osoby zaprzyjaźnione. Jeżeli chłopakowi spodobała się jakaś dziewczyna, oznajmiał jej o tym, wręczając pisankę. Jeżeli dziewczyna ją przyjęła i w zamian dała swoją, znaczyło to, że odwzajemnia uczucia kawalera.
W niektórych regionach Polski dorośli chowali w ogrodzie, w domu lub obejściu koszyczki z kolorowymi jajkami i słodyczami. W niedzielę wielkanocną dzieci wyruszały na poszukiwania darów, które, jak wierzyły, przyniosły im wielkanocne zajączki.
Pisankami obdarowywano również zmarłych, przynosząc je na cmentarz, gdzie toczono je po mogiłach albo zakopywano w ziemi.
Pozostałością dawnych świąt zadusznych w obrzędowości wielkanocnej był krakowski zwyczaj rękawki, obchodzony we wtorek po Zmartwychwstaniu Pańskim. W tym dniu bogaci mieszkańcy Krakowa udawali się na wzgórze na Krzemionkach niosąc pozostałości świątecznego jadła. Zgromadzonym u podnóża biedakom i wiecznie głodnym studentom zrzucali z kopca pierniki, ciasta, orzechy i jajka.
Pisanki, kraszanki, rysowanki, oklejanki miały sens symboliczny. Uważano, że malowanie jest jednym z warunków istnienia świata. Ich zdobieniem we wzory geometryczne lub roślinne zajmowały się dawniej tylko kobiety, które wypędzały z izby każdego przybysza płci męskiej i odczyniały urok, który mógł rzucić na pisanki i jeszcze nie ozdobione jajka.
Nie zadawaliście sobie pytania: dlaczego to zając znosi wielkanocne jajka? W wielu kulturach zając był symbolem odradzającej się przyrody, wiosny i płodności. Czczony i otaczany kultem z racji swojej witalności, bywał także uznawany za symbol zmysłowości i tchórzostwa. Wierzono również, że pod postacią zająca ukazują się wiedźmy na rozstajach dróg. Dopiero w XVII w. Skojarzono go z wielkanocnym jajkiem. Do Polski przywędrował prawdopodobnie z Niemiec na początku XX w. Współcześnie jest raczej rekwizytem niż bohaterem obrzędu.
Na zajęciach plastycznych dzieci wykonywały i ozdabiały ogromne jaja z papieru. Służyć nam będą za ozdobę ścian podczas spotkania wielkanocnego. Dzieci z grupy starszej mają do przygotowania na ten dzień przemówienia na temat: Wielkanoc, Święconka, pisanki i lany poniedziałek. Rodziców już poprosiłam o ewentualną pomoc. Dla dzieci to będzie prawdopodobne pierwsze samodzielne przemówienie w języku polskim.
Na języku polskim zrobiliśmy kilka ćwiczeń w tym jedno bardzo stymulujące. Dzieci otrzymały pewien obrazek i miały znaleźć i wypisać 17 przedmiotów rozpoczynających się na literę G. Przy okazji poćwiczyliśmy trochę ortografię bo wszystkie dzieci uważały, że pisownia i wymowa słowa globuz i globuzy jest poprawna.
Wreszcie niebiosa mi zesłały pomoc przy prowadzeniu grupy młodszej. Długa oczekiwana pomoc nadeszła ze strony Pani Ani. Mam nadzieję, że ta próba ognia pierwszych zajęć jej nie zniechęci.
'''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
Jeśli chodzi o ostatnie zajęcia z maluszkami, to muszę przyznać, że zmieniły moją percepcję czasu:) Dzieci potrzebują zadań krótkich i absorbujących. Inaczej już po 10 minutach zaczynają się wiercić i rozglądać na boki, co by tu innego porobić.
Sądzę, że najlepiej wypadła zabawa w "Szymon mówi". Mogłam w ten sposób sprawdzić ich poziom zrozumienia słowa mówionego, w tym zakres słownictwa. Wygląda na to, że większość dzieci (poza Adasiem, który zdecydowanie opiera się mowie polskiej, choć rozumie proste polecenia; Cameron też ma pewne problemy, ale może to wynikać po prostu z jej wieku) świetnie sobie radzą. Znają wszystkie kolory i z chęcią biegały po całym korytarzu, żeby odnaleźć niebieskie, czerwone czy też złote przedmioty. Generalnie zauważyłam, ze dzieciakom potrzeba jest dużo takich zabaw i już myślę nad następnymi. Ich zamiłowanie do plasteliny, z kolei, udało się jakoś powiązać ze zbliżającymi się świętami i wspólnymi silami przygotowaliśmy wielkie jajo wielkanocne. Można na nim podziwiać miedzy innymi ślimaczki, oryginalny wytwór wyobraźni Laury. Następnie dzieci kolorowały obrazki związane z Wielkanocą, czyli króliczka, kurczaczka i koszyk z pisankami. I tutaj poniosła ich wyobraźnia, gdyż nie wszystkie kurczaczki zyskały żółte piórka. Nie interweniowałam, ale sądzę, że przydadzą się zajęcia o zwierzątkach:)
Komentarze
Prześlij komentarz