Zajęcia z 12 stycznia


Na pierwsze zajęcia w 2008 przyszło mniej dzieci niż się spodziewałam. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że wszyscy już powrócili ze świątecznych wakacji z Polski. Z drugiej jednak strony do grupy młodszej dołączyły dwie nowe dziewczynki: siostry Karen i Cameron. Tak jak Zosia i Ania , rozumieją po polsku ale mówienie w tym języku sprawia im problemy. Ale powinniście usłyszeć jak mówią jeżeli już się na to zdecydują. Słowo czarny w ustach Cameron brzmi bardzo pewnie i ja jako słuchacz nie mam żadnych wątpliwości, że mówi o kolorze czarnym. Od razu robi mi się czarno przed oczami. Dziewczynki były na początku trochę nieśmiałe dlatego rodzice Sonia i Adam im towarzyszyli, przez mniej więcej pół godziny. Potem grupa szybko się zintegrowała i rodzice mogli sobie pójść na zakupy.
Zajęcia w grupie młodszej przeprowadziła Pani Marylka, która jest z nami od samego początku istnienia Szkoły Polskiej. Niestety do tej pory nie mogę znaleźć odpowiedniej i odpowiedzialnej osoby na stałe do prowadzenia grupy maluszków. Pani Maryla pomaga mi więc kiedy tylko może. I w tym miejscu chciałabym złożyć Jej serdeczne podziękowania za okazaną pomoc.

Święta minęły ale zostały nam jeszcze ostatnie prezenty do rozdania. Myślę, że to była ogromna niespodzianka tak dla mnie, jak dla dzieci. Na początku stycznia otrzymałam paczuszkę z Polski, dokładnie z Krakowa. Przesyłka została nadana wprawdzie na początku grudnia ale zabrało jej sporo czasu na dotarcie do Hiszpanii. Kto nam zrobił taką polską niespodziankę? Okazało się, że Pani Mirela Rubin-Lorek pomyślała o naszych dzieciach i przesłała im książki po polsku. Prezenty zostały rozdane po przerwie obiadowej, dzieci miały trochę czasu na ich przejrzenie. Mam nadzieję, że na kolejnych zajęciach, za tydzień, opowiedzą mi o swoich wrażeniach i przygotują podziękowania dla Pani Mireli.
Pani Mirelo, jeszcze raz składam serdeczne podziękowania. To był bardzo miły i sympatyczny gest. Nie często można spotkać się z bezinteresownym działaniem, zapałem i zaangażowaniem, jakim Pani posiada. Przekazuję więc w Pani kierunku te wszystkie dziecięce uśmiechy i błysk w oczach spowodowane książkowymi niespodziankami.

Oczywiście oprócz prezentów i śniadania przeprowadziliśmy też zajęcia.
Maluszki rozmawiały o kolorach, częściach ciała, sklejały z nich ludzkie i nie tylko ludzkie potwory. Korzystały z łodygi kwiatów, szyi żyrafy, nóg chłopca i dziewczynki, etc. Następnie musiały zdecydować, które zwierzęta mają łatki, a które paski. Między innymi dokańczały biedronkę, lwa, zebrę, geparda. Potem wykonywały z koralików swoje cudowne pierścienie i bransolety.

Natomiast grupa starsza odważnie wkroczyła w świat czasowników. Było kilka ćwiczeń, które okazały się chyba za łatwe. To nic, przygotuję trudniejszy materiał na następne zajęcia.

Na geografii powtórzyliśmy trochę materiał o wyżynach Polski, o Bartku, prawdopodobnie najsłynniejszym drzewie, o jaskini Raj, o Szlaku Orlich Gniazd. Te zajęcia poświęciliśmy też kotlinom podkarpackim. Czy wiecie, że kopalnia soli w Wieliczce istniej od ponad 700 lat? Niektórzy mieli to szczęście i okazję do jej zwiedzenia, korzystali ze starej windy i widzieli kaplicę św. Kingi. Niestety zamek w Łańcucie nie zrobił na dzieciach wielkiego wrażenia i obawiam się, że nie będą o nim pamiętać. Lepiej się ma Rudnik nad Sanem, który słynie z wyrobów wiklinowych koszyków. Natomiast Kraków trochę rozruszał dzieci. Każdy miał coś do powiedzenia. Oczywiście wszyscy znają legendę o smoku wawelskim i widzieli jego jamę. Natomiast Lajkonik bardziej kojarzył się ze słonymi paluszkami. Rozmawiając o Krakowie skorzystałam też z nadesłanego przez Panią Mirelę Rubin-Lorek wiersza z cyklu Poetyckie wędrowanie:

Krakowski hejnał

Na wieży
strażak Jerzy
hejnał gra na trąbce.
Pod wieżą
pełny Rynek
chłopczyków i dziewczynek.
Mamusie,
tatusiowie
podnoszą w górę głowy.
Z okienka
na gród Kraka
płynie melodia trębacza.

Na historii rozmawialiśmy o Mieszku I. O jego chrzcie i małżeństwie z Dobrawą. Dzieci od razu zrozumiały, jakie korzyści przyniósł też chrzest Polski, pamiętały też, że wcześniej Polska była państwem pogańskim.

Potem odbyły się zajęcia: przyszywanie guzików, część 2. Generalnie dzieciom podobają się te zajęcia. Oczywiście wiele z nich nie miało pojęcia o szyciu, nawlekaniu igły, robieniu supełków, etc. Pamiętajcie, że w grupie starszej są prawie sami chłopcy. Niestety Bruno uważa to, za zajęcie typowo babskie i jest przekonany, że guziki będzie przyszywać mu żona. Trochę sobie porozmawialiśmy na ten temat.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozkład zajęć 2024/2025

Kontakt

Co jest potrzebne aby zapisać dziecko do szkoły w Katalonii?