Poznajmy Karolinę, nową praktykantkę w Szkole Polskiej w Barcelonie

Pochodzę z małej, ale jakże malowniczej miejscowości w województwie lubelskim zwanej od II połowy XX w. Nowym Antoniem. Tamże właśnie rozpoczęłam swoją przygodę z nauką w Publicznej Szkole Podstawowej. Moja klasa liczyła zaledwie 9 osób, dzięki czemu bardzo łatwo było wykształcić w sobie cechy przywódcy, lidera. Odczuwałam bardzo indywidualne podejście nauczycieli do każdego z nas. Szkoła podstawowa była kluczowym okresem wpływającym na mój dalszy rozwój, podejmowane decyzję oraz obranie danej ścieżki kariery. Moim zdaniem małe klasy oraz szkoły dają większe szanse na rozwój zainteresowań, co przekłada się również na większą chęć do nauki. Następnie ukończyłam Gimnazjum im. J. Korczaka w Firleju. Trzydziestoosobowa klasa, na szczęście bezskutecznie, starała się zatrzeć moje silne cechy wykształcone w szkole podstawowej. 
Okres liceum wspominam najlepiej z całej mojej przygody edukacyjnej. Tam to właśnie wszyscy przeobraziliśmy się z dzieci w ludzi (prawie) dorosłych. Każdy z nas zabrał się poważnie za naukę języków, przygotowanie do matury, pojawiły się pierwsze plany na przyszłość wysnute marzeniami o wielkich pieniądzach, karierach. innych wyimaginowanych perspektywach, które z kolei doszczętnie zostały zrujnowane przez szarą rzeczywistość warszawskiego studenta. Dodam jeszcze tylko, że było to Liceum Ogólnokształcące im. Księcia Pawła Karola Sanguszki w Lubartowie. 
Studia natomiast podjęłam na Akademii Obrony Narodowej w Warszawie. Studia w stolicy Polski były najdroższą inwestycją, na jaką postawiłam. Wiedząc, że nie mogę liczyć na pomoc rodziców, pierwszą pracę podjęłam już po maturze, aby odłożyć trochę oszczędności. Jednak jak się okazało życie studenta wcale nie musi być takie szare i bez wartości! Szczęśliwym zbiegiem okoliczności już na pierwszym roku trafiłam do Biura Erasmusa na naszej uczelni, gdzie Szanowna Pani Halinka uratowała mój biedny studencki żywot. Mój pierwszy wyjazd w ramach program Erasmus+ miał formę czteromiesięcznych płatnych praktyk, które odbywałam na przepięknej greckiej wyspie Rodos. Czas, który tam spędziłam wraz z przyjaciółmi wspominam zawsze z radością, bardzo lubię wracać wspomnieniami do tamtego okresu. Często wraz moją koleżanką ze śmiechem cytowałyśmy jedno z polskich (może trochę trywialnych) powiedzeń, że „trafiło się nam jak ślepej kurze ziarno”. Z podróży tej przywiozłam spory zasób pieniężny, przełamaną barierę językową, cechę samodzielności, wiele wspomnień i przepięknych zdjęć, ale przede wszystkim zabrałam za sobą ciekawość (a nawet potrzebę dalszego zwiedzania) świata, kultur, języków. Niedługo trzeba było namawiać mnie na następny wyjazd. 
Już w styczniu 2015 roku wraz z moimi dwiema koleżankami wybrałyśmy się na dwumiesięczne bezpłatne praktyki w Lizbonie. Pracowałam tam na Uniwersytecie Nova de Lisboa, w International Office. Z tej podróży również przywiozłam wiele przepięknych wspomnień, zdjęć, doświadczeń oraz naturalnie chęć zwiedzania innych zakątków świata. Tam też pierwszy raz ujrzałam na własne oczy Ocean Atlantycki! 
Kolejne wakacje spędziłam na czteromiesięcznych płatnych praktykach na cudownej greckiej wyspie Kos. Praca z ludźmi pozwoliła mi rozwinąć moje zdolności językowe a nawet nauczyć się podstaw greckiego. Był to wspaniały czas, dzięki któremu zawarłam mnóstwo znajomości z ludźmi z innych krajów, zebrałam niezłe zapasy pieniężne oraz przeżyłam najlepsze przygody życia. Uwierzcie, żal było wyjeżdżać. 
Wszystkie te wyjazdy wykształciły we mnie wiele pozytywnych cech, samodzielności, odwagi, tolerancji, otwartości na innych ludzi, chęci do nauki języków… 
Jako miejsce ostatniego mojego wyjazdu w ramach programu Erasmus+ wybrałam Barcelonę ze względu na niezwykłą sytuację polityczną tego regionu, przepiękną architekturę oraz zainteresowanie życiem multikulturowych rodzin. Pierwsze dni utwierdziły mnie, że nie mogłam podjąć lepszej decyzji, Barcelona jest przepiękna! 

Aftyka Karolina

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kontakt

Rozkład zajęć 2022/2023

Co jest potrzebne aby zapisać dziecko do szkoły w Katalonii?